Na ostatnich zakupach w Sephorze moją uwagę przykuły śliczne, gadżeciarskie paletki TokiDoki. Oczywiście mam refleks żółwia i szachisty, bo wyczytałam w necie, że Sephora wprowadziła całą serię na wiosnę roku 2010. No tak, widać dokładnie, że przestałam śledzić urodowe trendy i że coraz rzadziej bywam na zakupach w rzeczywistym świecie. Ale z drugiej strony, gdybym zauważyła te paletki rok temu, kupiłabym bez wahania za cenę detaliczną, a tak kupiłam na wyprzedaży 50% ;) W związku z tym nie ma tego złego... ;)
Zaopatrzyłam się w dwie paletki:
Oczywiście wszelkie fazy testów dopiero przede mną, więc nie mam pojęcia, na ile te cienie są trwałe. Ale dizajnowo są przeboskie :)) I baaaardzo podobne do moich ulubionych Skelanimalsów.
Natomiast cenowo Sephora lekko przegina. Cena regularna jednej paletki to 99 zł, a na jednym z urodowych blogów znalazłam info, że zagraniczna cena to 15$. Taka jakby trochę ten tego, dysproporcja?
Ach, wyprzedaże...
Ale słodkie! Też je przegapiłam, a szkoda, bo wyglądają genialnie! I zestawy kolorystyczne moje ulubione :P
OdpowiedzUsuńHa! Moje też ulubione :D
OdpowiedzUsuń